Der Spiegel: czytelnia TTIP ministra Gabriela – wgląd pod nadzorem

Autorka: Annett Meiritz

Tłumaczenie: Dorota Metera

Źródło: „Der Spiegel”, 28.01.2016
https://www.spiegel.de/politik/deutschland/sigmar-gabriel-weiht-lesezimmer-fuer-ttip-dokumente-ein-a-1074456.html

 

ttip-stop
Żadnych zdjęć, żadnych komórek ani własnych długopisów. Wkrótce niemieccy posłowie będą mieli wgląd do tajnych dokumentów dotyczących TTIP (Transatlantyckie Porozumienie Partnerstwa w Dziedzinie Handlu i Inwestycji), ale na surowych warunkach. Minister Gospodarki Gabriel z dumą prezentuje nową czytelnię.

Ministrowie federalni uroczyście otwierają wielkie rzeczy: linię kolejową, kierunek studiów albo targi. Minister Gospodarki Sigmar Gabriel (SPD) otworzył w czwartek coś bardzo małego: pomieszczenie o powierzchni 35 m2, na parterze, z szarą podłogą, taką jak w każdym urzędzie.
Pomieszczenie nie jest piękne, ale jest przynajmniej ważne: będzie służyło zwiększeniu przejrzystości TTIP.
Dotychczas tylko przedstawiciele rządu federalnego mieli wgląd w niektóre dokumenty TTIP, i to tylko w Komisji Europejskiej lub w Ambasadzie USA w Berlinie.
Od poniedziałku (przyp. tłum.: 1 lutego 2016 r.), posłowie Bundestagu i członkowie Bundesratu, a także ministrowie i premierzy landów, mogą przeglądać dokumenty w Czytelni TTIP urządzonej przez Gabriela w Ministerstwie Gospodarki, w pokoju nr B 0.010.

“Brak zrozumienia dla utajniania informacji”

– Przeforsowaliśmy to – stwierdził Gabriel. Z dumą prezentuje biuro z ośmioma miejscami pracy i biurkiem nadzorcy. Jak się okazuje przedstawiciel ministerstwa będzie zawsze obecny podczas lektury tekstów, wgląd do dokumentów będzie odbywał się pod ścisłym nadzorem.
Telefony komórkowe lub inne urządzenia rejestrujące trzeba oddać do depozytu. „Papier i przyrządy do pisania zapewnia ministerstwo”. W nowej czytelni Gabriela będzie niemal tak, jak na sali podczas egzaminów maturalnych.
– Chciałem, żeby takie pomieszczenie znalazło się w Bundestagu – mówi Gabriel. Jednak strona amerykańska nie poparła jego stanowiska, „okazało się to niemożliwe”. Skoro tak – powiedział – to urządzimy je tu, w budynku naszego ministerstwa. Gabriel, który krytykę Porozumienia określa mianem histerii, chce się pokazać jako przodownik walki o większą przejrzystość TTIP. – Nie rozumiem robienia tajemnicy z procesu rokowań w tej sprawie. Negocjacje cierpią, ponieważ zapewniono im zbyt mało przejrzystości.”

Reakcja na nacisk społeczny

Tak wygląda reakcja wicekanclerza na nacisk opinii publicznej. W Unii Europejskiej Niemcy najbardziej stanowczo protestują przeciwko TTIP. Opozycja, organizacje ochrony konsumentów, a nawet członkowie partii Gabriela krytycznie odnoszą się do tego gigantycznego paktu handlowego.
Czy czytelnia coś zmieni? Może trochę. Jest to być może – jak przyznaje Gabriel – pierwszy krok w tę stronę.

Ograniczony wgląd: Nie wszystkie dokumenty TTIP będzie można przeczytać, dostępne są tylko wersje skonsolidowane, czyli utajnione dokumenty opatrzone uwagami Komisji Europejskiej i rządu USA. Pozwalają one poznać stanowiska negocjacyjne obydwu stron, jak również zakres osiągniętego porozumienia. Chodzi o trzynaście kilkusetstronicowych dokumentów, które już zostały uzgodnione. Czytelnikom zapewniono nawet słownik angielsko-niemiecki.

Kto czyta musi milczeć: Posłowie nie mogą publicznie dyskutować o treściach dokumentów. Zobowiązują się do zachowania tajemnicy informacji, które poznali. Kto ją złamie, może obawiać się „działań dyscyplinarnych i/lub prawnych”. Hakerzy nie mają żadnych szans. Zaszyfrowane dokumenty otrzymuje Urząd Spraw Zagranicznych, następnie – po zapisaniu na pamięciach przenośnych – goniec dostarcza je do Ministerstwa Gospodarki, gdzie są przegrywane na komputery w czytelni, niepodłączone do Internetu.

Kopiowanie zabronione: Nikt nie ma prawa wczytywać się w dokumenty dłużej niż dwie godziny. Godziny otwarcia czytelni są bardziej restrykcyjne niż urzędów publicznych: w tygodniach, kiedy Bundestag obraduje jest ona otwarta „od poniedziałku do czwartku, w godzinach od 10 do 12 i od 14 do 16”, a w pozostałym okresie –„we wtorki i środy, od godziny 10 do 12 i od 14 do 16”. Dokumenty są zapisane w wersji elektronicznej na komputerze, dopuszcza się tylko sporządzanie notatek odręcznych, przy czym posłowie nie mogą przepisywać dosłownych cytatów. Prowadzony jest wykaz, kto jakie dokumenty oglądał. Eksperci i pracownicy biur poselskich nie mają dostępu do sali.

Starania o czytelnię trwały długo. Dopiero w końcu 2015 r., dwa i pół roku po rozpoczęciu negocjacji TTIP, Unia Europejska i USA zgodziły się, żeby dokumenty otrzymały także parlamenty państw członkowskich UE. Nie wiadomo jednak, czy rokowania zakończą się w tym roku.
Urządzenie czytelni przez Gabriela w budynku swojego urzędu to sprytne pociągnięcie. Minister jest odpowiedzialny za wprowadzanie TTIP. Jednocześnie musi uważać, żeby całkiem nie załamało się poparcie dla tego projektu. Czytelnia w namacalny sposób dosyć łatwo pozwala się przeciwstawić sceptykom TTIP.

Jednocześnie Gabriel w żadnym wypadku nie chce sprawiać wrażenia, że rząd federalny ugina się przed protestami ulicznymi. Przeciwnie – sprawia wrażenie opanowanego, niemal znudzonego. – Oczywiście – mówi – informacje z czytelni będą przedostawać się na zewnątrz. Nie czyni to jednak dużej różnicy. „I tak jest ich dużo w Internecie.“

Tak mogłoby brzmieć dzisiejsze przesłanie Gabriela: wszystko jedno, ile i jak wycieknie, TTIP i tak przejdzie.

Polecamy także komentarze organizacji War On Want w tej sprawie (dostępny w języku angielskim): https://www.waronwant.org/media/ttip-transparency-farce-germany-opens-mp-reading-room

Przeczytaj artykuły o podobnej tematyce:

,