Autorka: Anna Kucińska
W chorwackich rolniczkach i rolnikach zaangażowanych w model RWS najbardziej zachwycił mnie ich zapał do pracy, poczucie wolności i głębokie przekonanie o tym, że to, co robią ma wielką wartość, mimo wszelkich trudności i konsekwencji wyboru „rolniczej” ścieżki życia.
Damir pokazuje nam budowany własnoręcznie z materiałów z odzysku domek letniskowy. Fot. Anna Kucińska
————————————————————————————————————————————————-
Podczas wizyty studyjnej na półwyspie Istrii w północno-zachodniej Chorwacji odwiedziliśmy dwie farmy współpracujące z odbiorcami na zasadach RWS, a także ogród uprawiany przez koordynatora projektu w Chorwacji, członka RWS i przyszłego rolnika.
W międzynarodowym gronie osób z Włoch, Niemiec, Polski, Czech, Węgier, Szwecji i Chorwacji, konsumentów i rolników, rozmawialiśmy także o tak ważnych kwestiach jak prawo do zysku z pracy na roli, poczucie bezpieczeństwa rolników oraz wzajemne zaufanie i partnerstwo między rolnikami i odbiorcami ich produktów.
Damir oprowadza nas po swoich polach. Fot. Anna Kucińska
I. Nieugięty Damir
Damir Janušić, z zawodu projektant wnętrz, zdecydował się z rodziną przenieść na farmę blisko miejscowości Rovinj. na półwyspie Istrii, w północno-zachodniej części Chorwacji. Oprowadzał naszą grupę po farmie, na której uprawiają z rodziną, metodami naturalnymi, m.in. bakłażany, pomidory koktajlowe, ogórki, pataty i czosnek. Swoje warzywa dostarcza 18 rodzinom mieszkającym w pobliskich wioskach, po przystępnych cenach. To dla niego ważne, chciałby, żeby na zdrowe warzywa stać było przeciętnych ludzi, żeby nie były kojarzone z luksusem, żeby mogli je jeść jego sąsiedzi i w ten sposób zacieśniać łączące ich więzi.
Starał się o certyfikat ekologiczny UE, ale po wstępnych wizytach stwierdził, że to nie dla niego, zbyt wiele formalności bez głębszego zrozumienia działalności na farmie, poza tym chciał być całkowicie niezależny od wszelkich władz.
Bakłażany uprawiane na farmie Damira. For. Anna Kucińska
Ciekawskim opowiadał jak w suchym, gorącym klimacie radzi sobie z uprawą potrzebujących wiele wody pomidorów. W ziemi zakopuje się wiele kamieni, wokół których owijają się korzenie sadzonek pomidorów. Na kamieniach skrapla się woda z atmosfery przenikająca do gleby i absorbowana jest bezpośrednio przez korzenie roślin.
Drugą pasją Damira jest budowanie z materiałów z odzysku; większość budowli na farmie zbudowano z materiałów znalezionych lub pochodzących z recyklingu. W najbliższej przyszłości Damir planuje zakończyć budowę domku letniskowego, oczywiście z drewna i innych materiałów z recyklingu, i wynajmować go letnikom, jak stanowczo zaznaczył – wegetarianom.
Dzielenie się nasionami. Fot. Anna Kucińska
Po przygotowanym przez rodzinę Damira pysznym, wegetariańskim obiedzie gospodarz wymienił się z nami nasionami ekologicznie uprawianych warzyw, a wszystkim uczestnikom wizyty podarował w kopercie garść nasion dzikiej rukoli.
Miałam wrażenie, że mimo dość skromnego życia Damir ceni sobie swoje poczucie wolności i niezależności, radość z pracy z ziemią, w bliskości rodziny i znajomych.
Podarowane nasiona dzikiej rukoli. Fot. Anna Kucińska
II. Emocjonalna hodowla kóz u Heli
Kolejna odwiedzona przez nas farma, położona we wsi Šumber we wschodniej części półwyspu Istria, prowadzona jest przez równie charyzmatyczną postać – pełną energii i serdeczności Helę. Na powierzchni łącznie 72 ha Hela hoduje 69 kóz mlecznych rasy alpejskiej, na terenie farmy mieszkają także dwie krowy tradycyjnej rasy lokalnej, pięć koni, jeden osioł dalmacki, kilka świń wietnamskich, trzy psy i 25 kur. W życiu nie widziałam bardziej szczęśliwych i ufnych zwierząt! Świnie drzemały w cieniu lub zajadały się skórką od arbuza, ciekawskie konie łasiły się do nas jak psy, a osioł podszedł do naszego stolika podczas dyskusji o wyzwaniach stojących przed RWS i przysłuchiwał się, położywszy mi łeb na ramieniu.
Szczęśliwe świnki na farmie Heli. Fot. Anna Kucińska
Hela uwielbia swoje zwierzęta i robi wszystko, aby zapewnić im godne, szczęśliwe życie. Oprowadzała nas po oborze, w której mieszkały kozy, szczegółowo i z pasją opowiadając jak je karmi, wypasa i doi, jak wyrabia z ich mleka sery i kefir, jak bardzo je kocha i jak bardzo się o nie troszczy. Hela pracowała kiedyś w największej w Chorwacji farmie ekologicznej zanim zdecydowała się założyć własną. Ulokowała w niej wszystkie swoje oszczędności i nadzieje. Jak mówi, zwierzęta na farmie to teraz jej rodzina, farmą zajmuje się w przerażającej części sama, w prowadzeniu gospodarstwa pomagają jej dwie kobiety, jedna wolontariuszka, druga pracująca u Heli. Hela dostarcza swoje produkty ponad 30 osobom zrzeszonym w grupie RWS.
Hela z zapałem odpowiada o hodowli ukochanych kóz. Fot. Anna Kucińska
Poczęstunek serem i kefirem własnego wyrobu. Fot Anna Kucińska
Hela wspomniała także drżącym z przejęcia i emocji głosem o dość kontrowersyjnej kwestii, zazwyczaj przemilczanej w środowisku zarówno hodowców jak i wegetarian i wielbicieli nabiału – o tym, że w hodowli kóz na mleko zabija się młode koźlęta płci męskiej, ponieważ mleka nie dają, są za to dość agresywne i trudno sobie z nimi potem radzić. Hela opowiadała jak starała się radzić innych hodowców, poszukiwała możliwych rozwiązań, spotkała się jednak z milczeniem i niechęcią. Stara się osobiście odwozić koźlęta jadące na śmierć, bierze za to pełną, osobistą odpowiedzialność. Jako wielbicielka i orędowniczka ochrony praw zwierząt bardzo przeżywa tę konieczność każdego roku, uznaje ją jednak za nieodłączną, choć bardzo bolesną, część hodowli i życia ze zwierzętami.
Podczas pikniku pod drzewami przy taktach muzyki na żywo wykonywanej przez jej znajomych Hela zaserwowała nam własnego wyrobu sery i kefiry.
Osioł dalmacki włącza się do dyskusji o wyzwaniach stojących przez RWS. Fot. Anna Kucińska
Jedna z podopiecznych Heli. Fot. Anna Kucińska
III. Kwestia zysku, zaufania i partnerstwa
Podczas wizyty u Heli i odwiedzin w ogrodzie Daniela, koordynatora projektu w Chorwacji, rozmawialiśmy o największych wyzwaniach stojących przed RWS-ami w naszych krajach, zarówno z perspektywy rolników jak i konsumentów. Niemal wszyscy wspomnieli o potrzebie głębszego, wzajemnego zrozumienia między rolnikami a konsumentami, które prowadziłoby do rzeczywistego, równego partnerstwa. Hela stwierdziła wręcz, że słowa producent i konsument są nieodpowiednie, żeby oddać istotę obopólnego zaangażowania i odpowiedzialności. Podkreśliła też, że jej jako rolniczce bardzo potrzebna jest pomoc ze strony odbiorców jej produktów w grupie RWS, w najróżniejszej formie, w ramach możliwości członków i członkiń RWS, czasem choćby zrozumienie, docenienie jej wysiłku i pracy oraz dobre słowo. Lepsze zrozumienie wiąże się z kolei z lepszą komunikacją między rolnikami i odbiorcami i w samej grupie odbiorców RWS oraz zachęcaniem „konsumentów” do różnorodnego angażowania się w pomoc i kontakty z rolnikami, często w formie imprez i zabaw.
Chorwaccy członkowie i członkinie RWS podzielili się refleksją, że w grupach odbiorców RWS i między poszczególnymi RWS-ami panuje dość duża nieufność, niechęć do angażowania się i współpracy, nawet współzawodnictwo, co ich zdaniem przeszkadza w dalszym rozwoju RWS i pozyskiwaniu nowych członków. Kolega z Niemiec przedstawił z kolei jeden z modeli berlińskich RWS, który oparty jest niemal wyłącznie na zaufaniu i dobrowolnych deklaracjach członków.
Notatki z dyskusji o najważniejszych wyzwaniach stojących przed RWS. Fot. Anna Kucińska
W rozmowie w ogrodzie Daniela nieoczekiwanie wypłynął wątek zarobków rolników związanych z RWS. Większość dyskutujących była zdania, że rolnicy powinni czerpać uczciwe zyski ze swojej pełnej poświęcenia pracy, że model RWS nie powinien być kojarzony z ciekawym choć niemal charytatywnym eksperymentem. Mógłby stać się pełnoprawnym, choć dość alternatywnym sposobem utrzymywania się i prowadzenia dostatniego życia. Oczywiście przy założeniu, że samo pojęcie godnego, dostatniego życia jest względne i może być różnie interpretowane.
Ważną, związaną z tym wątkiem kwestią była także konieczność zapewnienia bezpieczeństwa finansowego rolnikom, aby mogli rozpocząć swoją produkcję, inwestować, powiększać i udoskonalać metody uprawy. Większość uczestników i uczestniczek była pod wrażeniem, słysząc, że w modelu RWS ze Świerżych Panków opłaty wnoszone są w całości przed rozpoczęciem sezonu. W kilku innych krajach europejskich, poza Niemcami, przeważa raczej model tzw. grupy/klubu osób robiących wspólne zakupy, co zbliża je bardziej do modelu kooperatywy niż RWS.
Sprawozdanie zostało napisane po spotkaniu w Chorwacji w lipcu 2014 w ramach wymiany partnerskiej Grundtvig „Nauka dla Solidarnych Systemów Żywnościowych”
Ten projekt został zrealizowany przy wsparciu finansowym Komisji Europejskiej. Projekt lub publikacja odzwierciedlają jedynie stanowisko ich autora i Komisja Europejska nie ponosi odpowiedzialności za umieszczoną w nich zawartość merytoryczną.